Zapraszamy do rozmowy z Joanną Dudkowską – basistką, kompozytorką, muzykiem sesyjnym, absolwentką Akademii Muzycznej w Poznaniu. Ma za sobą liczne sukcesy, współpracę z wieloma znanymi artystami. Przez trzy lata z rzędu Joanna Dudkowska była klasyfikowana w pierwszej trójce najlepszych polskich muzyków bluesowych według ankiety magazynu „Twój Blues”.
FotoKulturalni (FK): Na wstępie chcielibyśmy dowiedzieć się o początkach Twojej drogi muzycznej. W jakim wieku zaczęłaś grać, czym było to spowodowane? Umuzykalnioną rodziną, być może istniał inny powód Twojego podążania w tym kierunku?
Joanna Dudkowska (JD): Muzyka towarzyszyła mi od zawsze. I chociaż w mojej rodzinie nie było zawodowych muzyków, to muzyka była obecna w moim domu. Mama grała na pianinie, dziadek śpiewał w chórze i grał na skrzypcach. U mojej babci stało pianino, na którym grałam kiedy przyjeżdżałam w odwiedziny. Tak spędzałam wolny czas. Miałam wtedy 6/7 lat. Kiedy byłam w drugiej klasie podstawówki mama zapisała mnie na zajęcia gry na mandolinie do Pani Ganowicz do zespołu Stokłosy. Potem zaczęłam grać na gitarze. Pierwszą gitarę pożyczyła mi pani prowadząca chórek kościelny w Jerce, w miejscowości, w której mieszkałam jako dziecko. Sama zapoznałam się z podstawowymi chwytami i dźwiękami. W każdej wolnej chwili śpiewałam i tworzyłam piosenki. Niestety do szkoły muzycznej poszłam dopiero w wieku 13 lat, w momencie, kiedy przeprowadziliśmy się z Jerki do Kościana. Wcześniej było to niestety niemożliwe z racji dojazdów. W szkole muzycznej moim głównym instrumentem była gitara klasyczna w klasie gitary pana Piotra Bródki. Kiedy zaczęłam chodzić do Liceum Ogólnokształcącego w Kościanie, byłam jeszcze w trakcie szkoły muzycznej. Wiedziałam jednak, że moja edukacja muzyczna nie pójdzie w stronę klasyki. Poznałam chłopaków, którzy potrzebowali basisty do zespołu i tak to się zaczęło. W wieku 18 lat zaczęłam grać na gitarze basowej.
FK: Na początku, po studiach zostałaś nauczycielką muzyki, czy próbowałaś na lekcjach przemycać to co lubiłaś robić wychodząc poza program?
JD: Ostatecznie skończyłam Akademię Muzyczną na wydziale Dyrygentury i Edukacji muzycznej i zajęłam się przede wszystkim pracą w szkole. Byłam bardzo zaangażowaną nauczycielką. Prowadziłam w szkole zespół rockowy, chór, zajęcia wokalne. Jeździłam z podopiecznymi na konkursy, organizowałam koncerty, byliśmy „wszędzie”. Myślę, że celująco spełniłam swój nauczycielski obowiązek i śmiało mogę powiedzieć, że zrobiłam wszystko żeby zainteresować nie tylko tych uzdolnionych uczniów, ale wszystkie dzieci do kontaktu z różnymi rodzajami muzyki.
FK: Dużo grasz jako muzyk sesyjny, z wieloma artystami, jak układa się taka współpraca, pogodzenie tego grania z pracą nauczycielki.
JD: Moje życie potoczyło się tak, że w pewnym momencie postanowiłam zakończyć swoją przygodę ze szkołą publiczną. Wiedziałam, że muszę wybierać, żeby moja praca była efektywna. Wybrałam gitarę basową, zawód muzyka i swój rozwój, na który nie miałam czasu podczas pracy w szkole. Zaczęłam coraz więcej grać z różnymi artystami. Jestem bardzo wdzięczna losowi, że pomógł mi zrealizować swoje marzenia muzyczne i postawił na mojej drodze ciekawych ludzi. Mam na koncie współpracę z wieloma artystami m. in.: Justyną Steczkowską, Urszulą, Felicjanem Andrzejczakiem, Robertem Chojnackim, Niki Buzzem, Chucem Frazierem, Nicolasem Zdankiewiczem. Grałam na polskich i zagranicznych festiwalach m.in. Sopot top of the Top, Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu, Rawa Blues Festival, Bliuzo Naktyz na Litwie, Blues Challenge USA.
W tej chwili nie pracuję w szkole publicznej, jednak spełniam się jako nauczyciel prowadząc Studio Muzyki Rozrywkowej w Kościanie. Uczę grać dzieci i dorosłych na instrumentach takich jak: gitara basowa, gitara klasyczna, ukulele, pianino, flet prosty. Jest również możliwość nauki gry na gitarze elektrycznej. Każdy semestr zakończony jest koncertem, tak aby moi uczniowie mogli poczuć magię koncertowania.
FK: Prowadziłaś kilka projektów muzycznych lub uczestniczyłaś w nich, powiedziałbym, że dość różnorodnych gatunkowo, skąd pomysły, czy fascynacje żeby je pociągnąć.
JD: Zawsze moim marzeniem było mieć swój band i taka okazja nadarzyła się, kiedy zostałam zaproszona na pierwszy polski festiwal basowy Bass & Beat Festival. Byłam tam jedną z gwiazd i miałam przyjemność go otwierać. Telefon od producentki Magdy Pawlik był zaskoczeniem, ale przede wszystkim punktem zapalnym do stworzenia zespołu Joanna Dudkowska Band. Wcześniej nie miałam odwagi podjąć takiej decyzji, ponieważ własny zespół to ogromna odpowiedzialność i obowiązek. I wtedy wszystko się zaczęło… To był rok 2017. Od tego momentu regularnie koncertujemy z zespołem w kraju i za granicą. Współpracujemy z różnymi gośćmi. Od ponad trzech lat występuje z nami wspaniały, bardzo charyzmatyczny wokalista, gitarzysta z Teksasu Chuc Frazier, który od kilku lat już mieszka w Polsce. Chociaż nazwa zespołu Joanna Dudkowska BAND feat. Chuc Frazier sugeruje gościnny udział Chuca, to tak naprawdę jesteśmy niezaprzeczalnie zespołem.
Na scenie i poza nią rozumiemy się znakomicie. Jest energia, muzyka, ogromna pasja, zaangażowanie i przede wszystkim szacunek. Mój zespół to ludzie bardzo utalentowani, którzy tak wiele wnoszą do zespołu. Na pianinie i hammondach gra Mateusz Urbaniak, niezwykle zdolny pianista i moja inspiracja, mój przyjaciel i mąż, na skrzypcach Anastazja Nowak prześliczna młoda artystka, która wspomaga nas również wokalnie, sekcję rytmiczną tworzy ze mną niezwykle zdolny perkusista Mikołaj Lisowski.
Kompilacja naszej muzyki to niezwykła dawka energii muzycznej i swoista podróż po muzyce. W nowatorskich aranżacjach znanych utworów odkrywamy na nowo kompozycje z kręgu muzyki rozrywkowej. Nie brakuje też utworów autorskich będących fuzją jazzu, rocka, funky i bluesa. Skąd taki wybór? Myślę, że to jest to co nam w duszy gra, nasze wcześniejsze i późniejsze inspiracje muzyczne, nasze doświadczenie i przeżycia.
W czasie bożonarodzeniowym koncertuję z moim drugim zespołem. Kolęda jest Kobietą to niezwykły projekt nawiązujący do tradycji kolędniczej. Jesteśmy czterema instrumentalistkami, które w niecodzienny sposób przenoszą słuchaczy w czas Bożego Narodzenia. Głos, bęben obręczowy – Kasia Pakowska, gitara basowa, fretless, głos – Joanna Dudkowska, wiolonczela – Ola Awtuszewska, instrumenty perkusyjne – Gosia Koperska.
FK: Czy zdradzisz nam swoje najbliższe plany….
JD: Już w czerwcu pojawi się płyta mojego zespołu Joanna Dudkowska BAND feat. Chuc Frazier LIVE nagrana podczas jednego z koncertów. Już od dawna myślałam o tym, że musimy zarejestrować nasz koncert na żywo.
Nie ukrywam – moim marzeniem jest nagranie płyty studyjnej i mogę zdradzić, że to marzenie powoli się spełnia. Myślę, że jesienią pojawi się w końcu moja autorska płyta.
A tymczasem zapraszam na najbliższe koncerty Joanna Dudkowska Band feat. Chuc Frazier:
10 czerwca – Kościański Ośrodek Kultury
11 czerwca – ATELIeR jazz club – Nowy Sącz
26 czerwca – Garbsen – Niemcy
FK: Grasz na gitarze basowej, z tego co wiemy nie jest to najlżejszy instrument, Jesteś raczej drobnej postury, jak sobie radzisz z ciężarem, który musisz dźwigać w czasie koncertu nie pokazując publiczności zmęczenia. Jest na to jakaś metoda, czy nie sprawia to Tobie wysiłku? W jaki sposób regenerujesz siły, czy odpoczywasz najlepiej – bardziej aktywnie, czy lubisz wtulić się w kanapę w domu?
JD: Bas to naprawdę ciężki instrument wymagający nienaturalnej pozycji. Jestem osobą , która ma niecały metr sześćdziesiąt wzrostu, ważę też nie za dużo. Wbrew pozorom, bardzo ważne są ćwiczenia fizyczne całego ciała. Pilates, joga to u mnie codzienność.
Kiedy wchodzę na scenę nie myślę o ciężarze basu. Najważniejsze są emocje, które towarzyszą mi w trakcie koncertu, skupiam się na przeżywaniu muzyki całą sobą. Zagranie koncertu to dla mnie ogromny wysiłek fizyczny ale też ogromna radość.
Uwielbiam aurę koncertu, adrenalinę, ludzi, moje ciało staje wtedy na wysokości zadania i nie odczuwa dyskomfortu. Jednak po takim wysiłku potrzebuję regeneracji. Muszę przyznać, że czasem jestem kanapowcem, jednak najlepiej wypoczywam wśród natury. Mieszkam blisko Wielkopolskiego Parku Narodowego i to daje mi możliwość niesamowitych wędrówek kiedy tylko mam trochę wolnego czasu. Nie wyobrażam sobie życia bez spacerów z moim psem, długich górskich wycieczek, spacerów nad morzem. To daje mi energię do dalszych działań, uspokaja myśli. Nabieram wtedy dystansu i nagle wszystko wydaje się prostsze.
FK: Są artyści, którzy przed występem potrzebują całkowitego skupienia, nie lubią kiedy się im przeszkadza, rozprasza, jak to wygląda u Ciebie?
JD: Każdy koncert to dla mnie ogromne przeżycie, ale nie potrzebuję wtedy długiego wyciszenia. Najważniejsze żeby mieć czas, miejsce i komfort na przygotowanie się (make up, zmiana stroju), odpoczynek po soundchecku, chwilę psychicznego i fizycznego relaksu.
FK: Powiedziałaś, że ciągle uczysz adeptów gry na gitarze, dzieci i dorosłych, jak godzisz to z rodziną, graniem, byciem dla siebie menadżerem.
JD: Myślę, że jest to kwestia odpowiedniego zarządzania swoim czasem. Nie ukrywam jednak, że czasem granica między pracą i życiem prywatnym zaciera się. Myślę, że jest to spowodowane tym, że oboje z mężem jesteśmy muzykami i jest to nie tylko nasza praca i pasja, ale również nasz sposób na życie. Nauczyliśmy się takiego życia i jest to dla nas naturalne. Gdy czujemy już, że jesteśmy trochę tym zmęczeni, wtedy mówimy o tym głośno i mówimy stop. Ale nie trwa to długo. Nasze życie jest muzyką.
Jeśli chodzi o bycie swoim menedżerem, to niestety jest to trudna kwestia. Uwielbiam rozmowy z ludźmi, organizowanie koncertów, wyjazdów, ale zajmuje to tak wiele czasu, wymaga tyle energii i pracy, że czasem już nie wystarcza go na najważniejsze, na kontakt z instrumentem. Czasem chciałabym się całkowicie wyciszyć i skupić wyłącznie na nowych utworach, na basówce.
Myślę, że jednym z moich marzeń jest znaleźć zaufaną osobę, która przejęłaby część menedżerskich obowiązków. Muszę też podkreślić rolę mojego męża Mateusza, który jest pianistą w zespole Joanna Dudkowska BAND. Jest on również doskonałym tour menadżerem odpowiedzialnym za logistykę wyjazdu i wszystkie sprawy z tym związane. Jego pomoc jest niezastąpiona.
FK: Asiu dziękujemy pięknie za rozmowę, życzymy wielu sukcesów i spełnienia marzeń. Do zobaczenia na koncertach i w innych okolicznościach. Magda Zając – fotografia i Sławek Wąchała Fotografia
Zaglądajcie na stronę Joanny, na której znajdziecie aktualne informacje: https://www.facebook.com/joanna.dudkowska.bassist/